płytki, malowanie i pierwsze lampy :-)
Wykańczamy sie na całego. Dosłownie i w przenośni. Całe szczęście już blizej jak dalej :-) Kuchnia wypłytkowana i zafugowana fugą epoksydową- gotowa na montaż kuchni (8.12- nie mogę się odczekać!) Pompa ciepła hula na całego, kotłownia skończona, pomontowane zmiękczacze i inne przydatne duperelki. Pokój synka obmalowany, córy w trakcie malowania. Dziś zadzwonili z Meblika z ibformacją, że mebelki gotowe i kiedy chcemy montaż. Powiedziałam miłemu Panu, ze chociażby dziś, tylko nie wiem czy im brak schodów nie bedzie przeszkadzać bo pokoje dzieci na piętrze :-) Montaż schodów do 10.12 grudnia, tak więc chyba dopiero wtedy zjadą mebelki. Najgorzej bylo z półokrągłą klatką schodową, a konkretnie z malowaniem. Udało się dopiero za piątym podejściem. Efekt nam się podoba, na ścianie werniks metaliczny z dodatkiem 3 kropel czarnego pigmentu, fajnie odbija światło i w zależności od kąta padania światła wygląda w różnych miejscach inaczej. Ze względu na to, że zdemontowaliśmy rusztowanie na klatce aby móc ułożyć płytki (już ułożone), zawiesiliśmy naszą mega odlotową lampę na klatkę schodową. I to jest na chwile obecną to, co w domu mi się najbardziej podoba :-) Oceńcie sami, pozdrawiam cieplutko!
kuchnia gotowa :-)
klatka schodowa i lampa
i jeszcze widok na LAMPĘ z zewnątrz budynku :-)
kotłowni - póki co spory bałagan...
pokój synka
Komentarze